Moja suczka jest kundelkiem i ma już 15 lat. Misia zawsze lubiła jeść to, co ja. Od kilka lat jestem na surowej diecie, więc ona też zajada się warzywami. Jednak jakiś czas temu pojawiły się problemy z jej sprawnością.  Zaczęła bać się schodzić za schodów, nawet z nich spadała, a spacery stanowiły dla niej ogromny wysiłek i często kończyły się tak, że wracałam z nich z Misią na rękach. Trochę ponad rok temu w moim jadłospisie pojawiła się Chlorella. Misia oczywiście też chciała ją jeść, więc zaczęłam jej dawać codziennie po 15 pastylek. Czasami naprawdę tak się jej domagała, że musiałam mu ją „wydzielać”, bo mogłaby zjeść całą saszetkę i zabrakłoby dla mnie. Już po krótkim czasie jedzenia Chlorelli moja suczka zaczęła schodzić ze schodów i nie piszczała przy tym z bólu. Poprawiła się też jej wytrzymałość, chętnie wychodziła nawet na długie spacery. Zaczęła nawet szczekać na większe psy, choć wcześniej się przed nimi kuliła.

Poprawiła się jej kondycja fizyczna, a także psychiczna. Niedawno zauważyłam, że zniknęło je bielmo z oczu. Wydawało mi się to niemożliwe, ale tak jest. Nawet żałuję, że nie zrobiłam wcześniej zdjęcia jej oczu, bo różnica jest kolosalna. Ale po prosu nie spodziewałam się aż takich efektów.

U zwierząt nie działa efekt placebo, więc moja Misia jest namacalnym przykładem na to, jak czysta alga Chlorella może wpłynąć na zdrowie, energię i samopoczucie zwierząt/ssaków. Ja też miałam po niej dużo pozytywnych efektów, ale to już jest inna historia.

Beata Salamon